Gra Testowa

Luka

Masz na imię Max, liczysz dwanaście wiosen i mieszkasz w Goldenrod City w Johto. Od dawna rodzice obiecują ci Pokemona.
Za rok - mówią i w przyszłym roku sytuacja się powtarza. Tak przez pięć lat.
W końcu nie wytrzymałeś i zacząłeś robić wszystko. Rozwieszasz plakaty, w sprawie zakupu Pokemona. Zbierałeś puszki i je sprzedawałeś. Starczy ci na połowę PokeBalla.

Pewnego wieczoru, oglądałeś telewizję i wpadł ci w oko teleturniej "Jaki to Pokemon". Wysłałeś kilka kuponów zgłoszeniowych dla pewności.
Rano szybko wstałeś z łóżka i pobiegłeś do skrzynki. Nie ma listu.. Ale poszedłeś do telewizora, jest ten teleturniej. Wypowiadają imiona osób, które zostały wylosowane. Na końcu byłeś ty.
Już jutro wieczorem odbędzie się teleturniej! Zapraszamy do Viridian City, tuż przy PokeCenter!
Co robisz?

Pandao

Po kilku minutach stania z otwartymi ustami i wlepionym w ekran wzrokiem do mojego mózgu dotarło, to ŻE MNIE WYLOSOWALI!!!! -"Nie moge w to uwierzyc!!" - myśłe gorączkowo -"To sen..." Po czym z krzykiem, nie zwarzając na wazony, kwiatki i dywany pobiegłem do pokoju mamy.
-"Mamo... wiesz ze w telewizji jest taki quiz, teleturniej..." - zaczałem rozmowe z jak zwykle pracującą przy biurku mamą -"No i oni mnie tak jakoś..." - plątałem się, starając się ukryć radość... -"... No i oni mnie tak.. no, wybrali, czy wylosowali... bo, bo do moża spadł meteoryt i wogóle... No i mam byc jutro.. no tak popołudniu tam w studiu.. tylko..." - próbowałem wyjąkać ostatnie słowa, chociaż niechcaiły mi przejśc przez gardło, zalany potem poprawiłem kołnierzyk.. i nagle przed oczami pojawiła mi się wizja mnie i mojego Pokemona.. -" To jest w Veridian City..." - wydusiłem z siebie, zalany zimnym potem.

Luka

- Jutro, mówisz? - pyta mama - No dobrze. Ale weź tego, ten ten... - mama jak zwykle traci głowę - Rower! Kiedyś brałam udział w takim teleturnieju. Pamiętam, miałam wyróżnienie. Osoby które zajmowały od pierwszego do trzeciego miejsca dostawały Pokemony... O tak, to były dobre czasy. - co robisz?

Pandao

Wybiegam z domu wsiadam na rower, z roztargnienia siadłem tyłem do przodu,. Zsaidam z rowera wracam do domu, żeganam się z mamą i wracam na rower. Roztargniony, ale szczęsliwy ruszam przed siebie. -"Musze zdążyć" - myśle gorączkowoi zaczynam ostro pedałowac w strone Veridian City. -"Byle tylko zdążyć.. możę zatrzymam się w jakimś centrum Pokemon.??" -

Luka

Teleturniej zaczyna się jutro wieczorem. Akurat jest południe. Pedałujesz szybko, aż pedał odpada. Co robisz?

Pandao

-"Ludzie... ZNOWU" - warknąłem obolały, podnosząc się i rower z ziemi. PO czym sprawdzam czy da się jakoś przyczepić pedał, drapiąc się w głowe.

Luka

Wyjąłes gumę z buzi i przykleiłeś pedał. Po kilkunastu minutach dotarłeś do Viridian. Stoisz przed PokeCentrum. Co robisz?

Pandao

Odklejam pedał i zpowrotem wkładam gume do buzi Wink

-"Na wszelki wypadek, żeby nie ukradli" - myśle zachmurzony -"przecież żuje tą gume od 2 lat!" - dodaje już na głos. Po czym pogwizdując i czasem robiąć balony wchodze do środka Centrum Pokemon.

Luka

Wchodzisz do środka (rozwalony rower ukradł jakiś gostek, zostawiając ci 200$ [i tak kupiłeś go w dobrym stanie za 50$]).
- Czym mogę służyć, młodzieńcze! - wita cię siostra Joy. Co robisz?

Pandao

-"Aaa.... i tak ro był szmelc." - niezwracam uwagi na strate, - "za kasę którą dostałem moge kupić jakiegoś poka, albo jajko!" Po chwili zamyślenia odpowiadam siuostrze Joy: -"Dzień Dobry! czy moge tu przenocować?" - po czym uśmiecham sie i straam się zrobić mine, al'a kot ze Shreka.

Luka

- Oooooooooooooooooooooooooooooooooooooo......... - godzinę później... - ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooczywiście! Ty pewnie na jutrzejszy konkurs?

Pandao

-"Wiem, żę jestem słodki, ale, że, TAK??" - przeleciała mi myśle przez głowe, gdy Siostra Joy skończyła 'oooooo-ować'...
-"Tak ja na jutrzejszy konkurs' - odpowiadam po chwili.

Luka

- Jest już kilka osób na ten konkurs. Chcesz może przenocować w PokeCenter?

Pandao

-"Oczywiście, że tak!!!" - odpowiadam z wdzięcznością... -"Wie pani gdzie można znaleźć Pokemona???" - pyutam się dosyć infantylnie, robiąc wielkie oczy.

Luka

- Dwie ulice za marketem jest schronisko dla Pokemonów, może tam coś znajdziesz. Ale pamiętaj, że drzwi zamykam o 22, więc nie szalej.

Pandao

Z miną wesołego spaniela, zrywam się z krzesła i rzucam się na siostre Joy. -"Dziękuje, dziekuje, dziekuje!!!" - krzycze obściskując ją. Po czym ile sił w nogach biegnę w strone schroniska żując moją trzy letnią gume do żucia!

Luka

Chansey wyskoczyła na Ciebie i zaczęła boksować. Wyszedłeś z centrum, 10 minut potem byłeś na miejscu.

- Czym mogę... służyć? - pyta dyrektor schroniska.

Pandao

-"Ma tu pan jakieś pokemony??? Do kupienia oczywiście" - pytam się "męzczyzny wyciągając garść pogięty banknotóow z kieszeni. -"Haha.... nie wie, że mam platynową karte POKE-TESCO na zakupy" - uśmiecham się w duchhu -"ciekawe co zrobi???" - myśle kilka mrugnięć oka później.

Luka

- Za drobną opłatą 50$ może pan wziąść, co zechce! - powiedział. Co robisz?

Pandao

-"Super!!!- krzycze... BEz chwili whania biegne zobaczyć jakie Pokemony, zostały "przucone". Głaszcze każdego po kolei.

Luka

- Proszę ich nie stresować - powiedział mężczyzna - A jaki Pokemon pana interesuje?